Lubartowski Pejzaż Kulturowy - etap I - 2003-2004
wernisaż: 3 grudnia 2004 godz. 12.00
Młodziieżowy Dom Kultury w Lubartowie
ul. Szaniawskiego 64
Pejzaż
Wystawa wieńczyła I etap projektu obliczonego na trzy lata, interdyscyplinarną prezentację tego, co jeszcze ocalało w pamięci i sercach mieszkańców naszego regionu. Projekt łączył sztukę, multimedia i historię, i co najważniejsze angażował do współpracy instytucje, środowiska kulturotwórcze i lubartowską młodzież.
Uczyć pamięci
Po raz kolejny zmienialiśmy siedzibę, który to już raz, trudno zliczyć. Co zaproponować naszym wychowankom w nowym miejscu, jak połączyć naszą edukacyjną misję z historią życia miasta, w którym działaliśmy już od 24 lat, a o której tak niewiele wiemy? Jak zaspokoić artystyczne ambicje wychowanków i pedagogiczne aspiracje nauczycieli, robiąc przy okazji coś interesującego dla wszystkich mieszkańców powiatu lubartowskiego? Odpowiedzią na te pytania był „Lubartowski pejzaż kulturowy”.
Najpierw było słowo
Dotrzeć do najstarszych świadków historii i zapisać to, co jeszcze trwa w pamięci, to jedno z pierwszych zadań postawionych przed realizatorami projektu. Młodzież uzbrojona w dyktafony ruszyła do swoich babć, dziadków, sąsiadów. Z tych wypraw zebrano interesującą dokumentację audio, zapis historii miasta i powiatu z pierwszej ręki.
Kultura obrazkowa
Jak przekazać wiedzę o obyczajach, zrachowaniach, życiu przedwojennych mieszkańców naszego regionu bardzo wymagającej publiczności, jaką jest młodzież? Widzowi wychowanemu na telewizji, w kulturze obrazkowej? Z pomocą przyszły multimedia. Z jednej strony obraz - uwiecznione na starych fotografiach pamiątki przeszłości, z drugiej dźwięk - opowieści najstarszych mieszkańców regionu. I rzecz jasna Internet, bez którego trudno dziś wyobrazić sobie życie młodego człowieka.
Nowoczesne muzeum
Wystawy wieńczącej projekt nie powstydziłoby się niejedno muzeum. Niektóre z eksponowanych fotografii przeleżały dziesięciolecia w prywatnych szufladach, inne to unikaty, pojedyncze egzemplarze. Być może nigdy nie miałyby szansy ujrzenia światła dziennego. Co przedstawiają? Nie tylko przedwojenne miejscowości obecnego powiatu lubartowskiego, ale przede wszystkim mieszkańców, ich życie prywatne: zajęcia, rozrywki, lokalne uroczystości. Całość dopełnia prezentacja multimedialna i artystyczna, oraz stworzona na potrzeby projektu strona internetowa: www.pejzaz.lubartow.com.pl.
Ciąg dalszy
Prezentowana w grudniu 2004r. w Galerii MDK wystawa, była pierwszą częścią projektu „Lubartowski pejzaż kulturowy”. W kolejnych latach odbyły się kolejne prezentacje dotyczące kultury naszego regionu po wojnie. Tymczasem serdecznie zapraszamy na wędrówkę po przedwojennej “lubartowskiej kulturze”, przekonajcie się, jak piękny był to pejzaż.
organizator:
Młodzieżowy Dom Kultury
w Lubartowie
patronat
Powiat Lubartowski
Fundacja Wspomagania Wsi
Fundacja im. Stefana Batorego
Fragmenty opowieści świadków przeszłości:
...Mój brat był tkaczem, robił płótno z tego lnu, co się kiedyś uhodowało. Jak się tkało z lnu? Siało się len, jak urósł rwało się go w lipcu. Później trzeba było obtłuc nasienie, następnie kładło się go na łące na rosie na jakieś 2-3 tygodnie. Potem się brało pod międlicę i się międliło. Włókna lnu trzeba było wysuszyć w chlebowym piecu, a następnie pocierać pocieraczką. Potem się,,szczotkowało” taką specjalną szczotką i przędło się kądziel. Później te nici się motało na łokieć- dziesięć pasem po trzydzieści nici. Potem tkacz robił płótno. Z tego się szyło koszule męskie, damskie, obrusy, prześcieradła, kalesony...
…No i znowuz samoloty bombardowały Przypisówkę, o tak... latały i strzelały... Była u nas ciotka z Brzezin i taki dołek był koło domu i śmy do tego dołka uciekli...Schowaliśmy się z tego... z chałupy... Oj Boże, było to, było strachu... Aż siedem obławów było w Przypisówce, siedem obławów! I tylko chodzili Niemcy i otwierali drzwi , i w oborach, i w chałupach: „Jaki bandyt jest? Bandyt jest?”... Później znowu na wojnę wzięli tego mojego brata, wzion był na Majdanek, wzion uciekł. Na moście go w Lubartowie złapały Niemcy i „Halt! Stój!” I od razu pod Warszawę na front go wzięli. No i myśmy wzięli, pac, wybrali się, ja miałam z 18 lat może, wybraliśmy się pod tę Warszawę... Ty wies... Ruskie były z tej strony, Ruskie były z tej strony przed Warszawą... Śmy jechali, i piechotą, i samochodem, i pociągiem, i z Ruskami, pod pałatką nas wiozły, Boże... Śmy jedna noc nocowali, tam, gdzie zajechały, te Ruskie z nami i śmy tam nocowały. Boże, jak żeśmy strachu użyli za jednym razem...
No, u nas to był duży szacunek rodziców. Mój ojciec był starszy, mama była młodsza, i to dużo młodsza; w każdym razie ten stosunek do ojca był taki… z szacunkiem zawsze. Zresztą by sobie nie pozwolił na takie traktowanie - byle jakie. No, mój ojciec zmarł, jak miał pięćdziesiąt sześć lat, to był młody jeszcze człowiek, tak że w sumie… a mnie już wyjątkowo faworyzował i tam mi na wszystko pozwalał. Bo najmłodsze dziecko, najmłodszym dzieckiem byłam. A mama? No to czasami mi tam przetrzepała skórę Na zakończenie, prawda, dnia, jak się mówiło pacierz, to później moi rodzice nas tak ustawili, że mamy pożegnać się całując rodziców i wszystkich, co byli, w rękę. Dorosłych, oczywiście. I myśmy całowali wszystkich w rękę i z nimi takśmy się żegnali na noc. Tak że był szacunek taki i do starszych, w ogóle do starszych ludzi.
W tej chwili tu gdzie ja mieszkam i aż tam prawie do drugiego bloku przy ul. Słowackiego to był mur taki, jak przy kościele, i brama taka była, podobna do bramy kościelnej, ale w trzydziestym dziewiątym roku starosta powiatu dał nakaz rozbiórki tego muru . Rodzice nie chcieli rozebrać, to sami na siłę rozebrali ten mur, tą bramę. I jeszcze rozebrali taką stodołę dużą, nie stodołę, a oborę. Stodołę natomiast rozebrali już po wyzwoleniu. To znaczy władze, to wszystko porządkowali… miasto… Przed pałacem przed wojną to było, tu gdzie w tej chwili są alejki, to było siane najczęściej żyto i pszenica. Płot był drewniany, do samego kościoła. Do parku była taka droga polna. Brama była taka, jak jest. Ja pamiętam dokładnie, mimo, że miałem skończone tylko cztery latka, ale bardzo to pamiętałem, bo baliśmy się, ze nasz budynek się może zapalić, może się przenieść i wszyscy zostaliśmy, bo to rano, o godzinie czwartej, zaczął się palić ten pałac…Cały się spalił. Dokładnie. A później burzyć zaczęli podczas wojny Niemcy, bo potrzebny był im gruz na utwardzenie dróg.
Instytucje współpracujące /fotografie, opracowania do Księgi Pamięci/:
Centrum Kultury w Ostrowie Lubelskim, Biblioteka Publiczna w Ostrowie Lubelskim, Biblioteka Publiczna w Kamionce, Muzeum Regionalne w Lubartowie, Lubartowskie Towarzystwo Regionalne, Gimnazjum nr 1 w Lubartowie, Dom Kultury w Kocku, Szkoła Podstawowa ii Gimnazjum w Kocku.
Zdjęcia i eksponaty na wystawę użyczyli:
Grzegorz Charliński (Lubartów), Elżbieta Mołdoch (Lubartów), Maria Kozioł (Lubartów), Marian Starownik (Uścimów), Wojciech Charliński (Lubartów), Kazimierz Sysiak (Brzeźnica Bychawska), Łukasz Lipski (Nowodwór), Wojciech Ćwik (Abramów), Barbara Korzan (Lubartów), Edyta Weremczuk (Przypisówka), Dorota ii Andrzej Rybakowie (Nowodwór), Stanisława Łucjan (Kozłówka, Samoklęski), Agnieszka Jedut (Siedliska), Grażyna Sykut (Siedliska, Kamionka), Ewa Sędzimierz (Lubartów), Natalia Tomasiewicz (Rozkopaczew, Michałówka), Grażyna Tomasiak (Lubartów), Maria Kowalewska (Kock), Anna Kozak (Brzeziny), Jolanta Tomasiewicz (Lubartów), Marian Grabek (Kock, Izba Pamięci), Alfred Kędziora (Lubartów), Jolanta Grabowska (Lubartów), Kazimiera Lisek (Lubartów)
Informacje o historii miejscowości opracowali:
Danuta Wójcik, Małgorzata Cieszko (Kamionka)
Ewa Sędzimierz (Lubartów)
Celina Rapa, Iwona Drozd, Danuta Drabik (Ostrów Lubelski)
Krzysztof Niewęgłowski (Kock)
Wywiadów udzielili:
Zygmunt Pszczoła (Nowodwór)
Helena Powałka (Zagrody Łukowieckie, gm. Firlej)
Julia Chudzyńska (Brzeziny)
Lucjan Michalak (Lubartów)
Natalia Tomasiewicz (Rozkopaczew)
oraz
osoby, które zastrzegły sobie anonimowość